Kompendium efektywnej pracy: od skrótów klawiszowych po niezbędne akcesoria

Umiejętność szybkiego dzielenia się informacjami to dziś absolutna podstawa pracy biurowej i nauki. Zrzut ekranu, potocznie nazywany „screenem”, pozwala błyskawicznie zapisać to, co widzimy na wyświetlaczu – czy to w celu zgłoszenia błędu systemowego, czy zachowania ważnych danych. Jednak sama biegłość w obsłudze skrótów klawiszowych to tylko połowa sukcesu. Równie istotne jest środowisko, w którym pracujemy, a odpowiednio dobrane akcesoria potrafią rozwiązać odwieczne problemy z brakiem miejsca na dysku, zbyt małym pulpitem czy wiecznie rozładowaną baterią.

Mistrzostwo w zrzutach ekranu na Windows

Większość użytkowników komputerów stacjonarnych i laptopów instynktownie sięga po klawisz Print Screen (PrtScn). To najprostsza metoda, ale system Microsoftu oferuje znacznie więcej możliwości, które warto znać. Jeśli chcemy zachować porządek i nie pokazywać całego bałaganu z pulpitu, kombinacja Alt + PrtScn przechwyci wyłącznie aktywne okno. Z kolei naciśnięcie Klawisza Windows wraz z PrtScn automatycznie zapisze plik w folderze Obrazy, co oszczędza czas na ręczne wklejanie grafiki do painta.

Dla osób ceniących precyzję najlepszym rozwiązaniem jest jednak nowocześniejsze podejście, czyli skrót Windows + Shift + S. Uruchamia on narzędzie, które pozwala zaznaczyć dowolny fragment ekranu, a następnie go edytować. Co zrobić w sytuacji awaryjnej, gdy nasz laptop nie posiada dedykowanego przycisku do zrzutów? Tutaj z pomocą przychodzi mniej znana kombinacja Fn + Windows + Spacja.

Ekosystem Apple rządzi się swoimi prawami

Przesiadka na sprzęt z jabłkiem bywa bolesna dla przyzwyczajeń, ponieważ na Macach procedura wygląda zupełnie inaczej. Nie znajdziemy tu jednego magicznego klawisza. Aby uchwycić cały widok, należy wcisnąć Shift + Command + 3. Częściej jednak przydaje się skrót Shift + Command + 4, który wywołuje celownik pozwalający na precyzyjne wycięcie interesującego nas fragmentu. Ciekawostką jest dodanie do tej kombinacji Spacji – kursor zmienia się wtedy w ikonę aparatu, co pozwala na „sfotografowanie” konkretnego okna programu z zachowaniem estetycznego cienia.

Więcej przestrzeni roboczej w plecaku

Nawet najszybsze robienie screenów nie pomoże, jeśli męczymy się na małym, 13-calowym wyświetlaczu laptopa. Wielu użytkowników przyzwyczajonych do pracy na dwóch monitorach w biurze, czuje ogromny dyskomfort w podróży. Rozwiązaniem są monitory przenośne, które czerpią zasilanie bezpośrednio z laptopa i nie wymagają skomplikowanej instalacji.

Ciekawą opcją budżetową jest 15,6-calowy model od Plugable – lekki, poręczny i łatwy do schowania w torbie obok komputera. Natomiast dla profesjonalistów wymagających najwyższej jakości obrazu, na przykład grafików, sensownym wyborem może być ViewSonic VX1655 z matrycą 4K OLED. Użytkownicy często wskazują, że jakość kolorów na tym zewnętrznym ekranie przewyższa to, co oferują wbudowane wyświetlacze nawet w droższych laptopach typu MacBook Pro.

Walka z brakiem miejsca na dane

Kolejnym wąskim gardłem nowoczesnych ultrabooków jest pojemność dysku. Producenci sprzętu często żądają astronomicznych kwot za fabryczne powiększenie pamięci – przykładowo w modelach Dell przejście z 1 TB na 2 TB może wiązać się z dopłatą rzędu kilkuset dolarów i koniecznością wyboru droższego procesora. Znacznie bardziej ekonomicznym wyjściem jest inwestycja w zewnętrzny dysk SSD.

Na rynku wyróżnia się Lexar SL500, który rozmiarami przypomina kartę kredytową, a oferuje prędkości zapisu i odczytu pozwalające na błyskawiczny transfer dużych plików. Jeśli priorytetem jest wytrzymałość, warto spojrzeć na serię WD My Passport Ultra z metalową obudową i szyfrowaniem AES. Z kolei dla osób przechowujących dane wrażliwe, absolutnym topem jest iStorage DiskAshur Pro 3. Ten dysk posiada fizyczną klawiaturę do wpisywania kodu PIN i spełnia wyśrubowane normy bezpieczeństwa FIPS, co czyni go niemal fortecą dla naszych plików.

Energia zawsze pod ręką

Ostatnim elementem układanki produktywności jest zasilanie. Noszenie ze sobą plątaniny kabli i nerwowe rozglądanie się za wolnym gniazdkiem w kawiarni czy pociągu skutecznie wybija z rytmu pracy. Zamiast standardowej ładowarki, warto rozważyć mocny powerbank. Kluczowe są tu dwa parametry: pojemność (minimum 20 000 mAh) oraz moc wyjściowa.

Zwykłe powerbanki do telefonów o mocy 30W będą ładować laptopa w nieskończoność. Należy celować w modele oferujące 100W lub więcej. Przykładem urządzenia klasy premium jest Cuktech P-Series. Oferuje on nie tylko ogromną baterię 25 000 mAh i moc aż 210W, ale też wbudowany wyświetlacz. To niezwykle przydatny dodatek, który w czasie rzeczywistym pokazuje napięcie, zużycie energii i precyzyjny stan naładowania, eliminując zgadywanie, ile czasu pracy nam jeszcze zostało.